środa, 22 maja 2019

MAJÓWKA cz. 1 .... czyli MAZURY - GIŻYCKO - j. NIEGOCIN


Witajcie kochani !!!!

Dzisiaj środa ...
środek tygodnia ... i właśnie zdałam sobie sprawę, że prawie końcówka maja.
Nie mogę w to uwierzyć dosłownie patrząc na to co dzieje się za oknem.
Przeglądałam stare fotki w telefonie ..... i dokładnie rok temu o tej porze siedziałam z Aurelką w basenie z drinkiem w ręku świętując jej urodziny.
Było pięknie, ciepło ..... 
A teraz ..... gdzie basen, strój kąpielowy.
Ludzie biegają po ulicy w kurtkach, w apaszkach z parasolem w ręku.
Tragedia......... :(
To chyba przez to tak się też czuję. Mam wrażenie że chyba dopada mnie jakaś depresja.
Albo zwyczajnie za dużo do myślenia, za dużo na głowie.
Nie przedłużając jednak i nie marudząc, bo nie po to jestem tu na blogu przejdźmy do konkretów.

Czas na streszczenie i podsumowanie tegorocznej majówki :)
W tym roku była ona wyjątkowa :)
W tym roku była zupełnie inna od wszystkich :)
Bo w tym roku spędziliśmy ją na Mazurach :)
Tak, tak .... a dokładnie w Giżycku.
Zaplanowaliśmy już to w ubiegłym roku, ale wiadomo jak to jest.
Czasem coś się planuje i "guzik" z tego wychodzi .... ale udało się, wszystko poszło z godnie z planem i po Naszej myśli.

Ze względu na to, że na Mazurach jeszcze nigdy nie byliśmy .... cieszyliśmy się na ten wyjazd jak dzieci.
Dzieci Nasze za to może nie końca hahahahahah ..... no to już ten wiek .... niestety.

Wyruszyliśmy w trzy zestawy, jednak każdy z Nas osobno ... z  różnych powodów ...
ale najważniejsze, że wszyscy szczęśliwie dotarli do celu :)

A Naszym celem było Giżycko i kemping LOK, a dokładnie ośrodek żeglarski.

Tutaj też plany co do pola kempingowego były inne, ale w sumie wyszło Nam to na plus :)
Sam camping ... hmmmm na początku na pewno nie zrobił na mnie "łał"...
Ale z dnia na dzień, kiedy tam przebywaliśmy zaczęłam znajdować praktycznie same plusy .... no może poza paniami w tawernie, które były nie bardzo sympatyczne i jakby siedziały tam za karę ....
ale to jakoś przeżyliśmy hahahaha

A więc pole, jak pole.
Najważniejsze, że :
- cenowo - rewelacja - 40 zł / dobę za całą rodzinę z prądem
- położenie- rewelacja - tuż obok centrum Giżycka, wystarczyło przejść wzdłuż torów
- widok - rewelacja - przyczepy ustawione tuż nad samym j. Niegocin

Minus tak naprawdę za prysznice, które były dodatkowo płatne ( 10 zł/ os ) ale, które w sumie mi aż tak nie były potrzebne ... bo mam wszystko u siebie " w domku " 
oraz
minus za atrakcje dla dzieci .... a dokładnie plac zabaw.
Poza tym wszystko ok ;)
Ale zacznijmy od początku .....

Wyruszyliśmy już w piątek 29 kwietnia .......
Kilometrów było trochę przed nami a dokładnie 550 ...
Z przyczepą wiadomo szybko się nie pojedzie, a poza tym nigdzie Nam się nie spieszyło ... :)
Spokojnie, ostrożnie ......byle by do celu ......


Po drodze oczywiście postój na kawkę, bo cała noc przed Nami ....


I tak raniutko dotarliśmy na miejsce, gdzie czekali już na Nas Robert z Iwoną :)
Niestety długo z Nami nie zabawili, bo tego dnia mieli rodzinne spotkanie .... a dokładnie weselicho koło Mrągowa.


Śniadanko nad jeziorem i to z takim widokiem to coś cudownego ....


A tak prezentowała się Nasza miejscówka





Artur wypoczywał w przyczepie po podróży .. a Ja z chłopakami postanowił obczaić okolicę :)









Zapowiadało się bardzo ciekawie.
Po spacerku, zakupach i obiadku pora na relaksik ....



Pogoda była przepiękna.
I to chyba tylko na północy Polski, bo w Dąbrowie podobno tego dnia, jak i zresztą i w kolejnych było paskudnie.
My to jednak wiedzieliśmy gdzie jechać hahahhahaha
...... a więc nie było na co czekać jak tylko korzystać ze słoneczka




I jest i mój " morsik "....


Oczywiście musiał skorzystać z kąpieli.
Woda w jeziorze czyściutka, natomiast no niezbyt ciepła ;)).... jak dla mnie ...
Jak widać Damianowi to nie przeszkadzało...




Nie ma jak piwko z synem w Tawernie na polu campingowym ....


I pierwszy spacerek już całą czwórką do centrum Giżycka :))


Jest i port ....





I cudowne maszyny ....



I most oraz molo ....









I nie ma jak fotka z mężem hahahaha





Czekamy na otwarcie słynnego mostu obrotowego ...


Ale chyba tego dnia nie trafiliśmy na odpowiednią godzinę hahahahaha


Kolejny dzień przed Nami .....
i poranna pobudka ....
kolejna ekipa dołączyła do Naszego grona ... czyli Żaneta i Sebastian z dzieciakami.



I znów ruszamy w miasto ...
I tym razem widzieliśmy jak wygląda otwarcie mostu .... w życiu bym nie pomyślała, że będzie on otwierany ręcznie ...
Warto zobaczyć, polecam :)





No i jak niedziela... no to oczywiście rosołek ...






Spacerujemy, zwiedzamy i czekamy na weselników ...




40 jeszcze nie mam ... ale za rok jak skończę na pewno będę ryczeć ;)




I kolejny dzień czekał przed Nami ...
Nawet na kempingu da się zrobić pyszne, eleganckie śniadanko ....





Ktoś chyba wyczuł zapachy ...


I tak mijaj kolejny dzień
Na pewno nie było nudno ....


Jak dwie krople wody ... HAHAHHAHAHAAHA


I udajemy się na naszą wycieczkę







czyli .....
Rejs statkiem po jeziorze Niegocin na wyspę miłości ....



No to siup ... i płyniemy ....








Było tak fajnie i tak wesoło, że nawet nie wiem kiedy minęliśmy tą wyspę ...
Nie wiem jak pozostali.... ale Ja jej nie widziałam hahahahaha













Cała wycieczka jednak była rewelacja ...






A po rejsie ...czas na obiadek ...
Wszyscy tak zgłodnieli, że masakra ...
Ja do tej pory nie wiem czy jadłam szczupaka, czy sandacza hahahaahahaaha




Jeszcze tylko deser, czyli lody ...........i leżing, plażing na Giżyckiej plaży ....





I tak mijała nam majówka ....







Po dniu lenistwa czas na trochę ruchu .....











A to już 1 maja i imprezy zorganizowane z tej okazji.







"Imprezka" była przednia :)
Najpierw oficjalne otwarcie mostu obrotowego a potem parada jednostek pływających ....
Wszystko połączone z koncertami i muzyką...








A to mój ulubiony Pan ,.... który nie pozwolił mi zostać suchą hahahahaha.





Po pokazach były jeszcze inne atrakcje ...








Był to dzień pełen wrażeń.
A na zakończenie tego dnia jeszcze taka niespodzianka, czyli Wojtek i Kasia


Busik rewelacja.
Wyjątkowy.... zawsze taki mi się podobał i o takim marzyłam .....
ale z perspektywy czasu stwierdzam, że jak dla Nas i na Nasza czteroosobową rodzinkę ... zdecydowanie za mały hahahahaahaha
Człowiek czym starszy tym chyba bardziej wymagający.
Ale uważam, że jak dla Wojtka i Kasi ... to idealny :)




W końcu Damian miał kompana ... a raczej kompankę do kąpieli w jeziorze :)))




I tak minęło Nam te kilka dni na mazurach.
Szybko, zdecydowanie za szybko.

Ale moi drodzy Nasz urlop jeszcze się nie skończył.
Zostało Nam jeszcze kilka dni laby.
Caravaning daje nam jednak wolność.
Daje Nam możliwość tego, że w każdej chwili możemy zmienić miejsce, zmienić klimat, zmienić otoczenie.
A więc nie pozostało Nam innego.
Jedziemy dalej.
A gdzie ?????????
O tym w kolejnym poście.


Przystanek na obiad ....
I nie ma jak zrobić sobie selfie z kochanymi dziećmi .....



Do miłego !!!!!!!!!!!!1

1 komentarz:

  1. Super sprawa, może też kiedyś wezmę udział, bo akurat na mazurach to często spędzam swój wolny czas. Głównie są to jednak kajaki. Może też spróbujecie? Są nawet i bardzo wygodne kajaki pneumatyczne, na stronie https://gokajak.com/kajaki-pneumatyczne-67 takie znajdziecie.

    OdpowiedzUsuń