czwartek, 26 stycznia 2017

Ferie .... SŁOWACJA


Witajcie kochani !!!
Jestem ... po chwilowej nieobecności. Koniec opierd..... jak to ktoś mi dzisiaj napisał i zabieram się do roboty. Trzeba się otrząsnąć i wrócić do codzienności. Chociaż przyznam szczerze, że powrót ... a raczej powitanie w pracy po urlopie było wyjątkowe ... Jak pisałam kiedyś o pewnych zmianach .. to właśnie nadeszły ;).... Plus z tych zmian miał być taki, że całe lato miałam leżeć do góry  .... ale ...  dzisiaj już tak tego nie jestem pewna. Chyba nie dadzą mi odpocząć :) .... życie ....


Jak wszyscy zapewne wiecie w niedziele wróciliśmy po tygodniowym odpoczynku ze Słowacji.
Ferie spędziliśmy w Liptovskiej Sielnicy .. tak jak w ubiegłym roku zresztą.
Dopiero skończyłam ogarniać zdjęcia .. a uwierzcie, że trochę tego mam :)
Myślałam jak to wszystko posegregować, porozdzielać, jak to dodać na bloga.
No przez ten tydzień trochę się jednak działo. 
Ekipa ... oczywiście nie w komplecie bo niestety nie byliśmy wszyscy ... a szkoda ... wypoczywała, imprezowała, zwiedzała,wygrzewała się w termach itd. oczywiście to tak w skrócie bo szczegóły wraz ze zdjęciami oczywiście będą poniżej. cały skrót będzie w jednym poście także miłego oglądania i czytania :)

Na pierwszy ogień idzie nasza miejscówka czyli ... Liptovska Sielnica i jej okolica. 





Jest i szefowa :)























Po długich spacerach i zabawie na śniegu trzeba było się rozgrzać. :)









I trochę poimprezować :)
















Ze względu na to, że  nasza ekipa była spora .. czyli w sumie 29 osób ... niestety nie zawsze, wszędzie byliśmy razem. Staraliśmy się wspólnie spędzać czas to wiadomo ..... chociażby wieczory ale w ciągu dnia nie zawsze się dało. 
Niektórzy korzystali  z uroków pobliskiej okolicy i mieszczącego się nieopodal nas "stoku" ... a mała ekipa czyli Konrad, Rafał i Patryk wyruszali z samego rana dalej .. a konkretnie do Ruzomberok na MALINO BRDO. 
Któregoś dnia wybraliśmy się razem z nimi. Chciałam zobaczyć jak Rafał radzi sobie tam na desce i  powiem szczerze, że byłam pod wrażeniem. Mamusia była na prawdę dumna :)
Wycieczka była udana, widoki przepiękne ... ale moje serducho ledwo to wytrzymało hahaha. 
Nigdy w życiu jeszcze tak się nie przestraszyłam, dostałam takiej palpitacji serca, że myślałam, że tam  "zejdę" .... góra mnie pokonała .... ale było warto :)
Wiadomo, że zdjęcia nie oddadzą na żywo tych przepięknych krajobrazów, uroku tego miejsca ale zobaczcie sami ;)






















Co niektórzy również jeździli na nartach i desce snowboardowej ... ale  w nieco innych klimatach :)






Jak Słowacja, to oczywiście # aquaparki # baseny # termy czyli... 
 Tatralandia ...... http://www.tatralandia.sk/pl/
i Gino Paradise w Besenovej ...... https://ginoparadise.sk/index.php/pl









Nawet Zumba była hahah














Najlepsze oczywiście są filmiki ale na nie jeszcze przyjdzie czas :)

A teraz jedna z tych naszych najfajniejszych atrakcji ... czyli termy ... a raczej gorące źródło w lesie ...czyli KALAMENY - coś dla amatorów leczniczych kąpieli, niekoniecznie za kilkadziesiąt euro 😀
To była ekstremalna przygoda, nie wszyscy się jednak zdecydowali rozebrać i cieszyć jak dzieci razem z nami ale za to mogli robić za fotoreporterów hahaha albo po prostu polewać po kielichu ;)
Przed kąpielą odwiedziliśmy jeszcze pobliskie LUCKY i znajdujący się tam wodospad .






















No i kolejna wycieczka ... tym razem  nieco mniej udana .... pojechaliśmy do miejscowości Svaty Kriz ( Święty Krzyż ). 
aby obejrzeć największy w Europie drewniany kościół. Zobaczyć, zobaczyliśmy ... ale niestety tylko z zewnątrz ... bo był już zamknięty hahaha ... ale i tak nam się podobało :)




No i na koniec to co tygryski lubią najbardziej czyli najlepsza niespodzianka tego wyjazdu i spotkanie po którym co niektórzy, albo niektóre nie mogły spać w nocy ;)




Tu to były jaja..... pomijając fakt, że uznali nas chyba za celebrytów i zaprosili  do loży VIP to jeszcze chcieli nam dać kluczyki do szatni hahaha .W pewnym momencie Artur powiedział :
 K... to jest chyba trzecia część " Wkręceni". Popłakani byliśmy ze śmiechu ....
Plus z tego był taki, że Darek robił za naszego kelnera i  donosił dziewczyną kieliszki :)
















Mecz... Polska - Słowacja ... z wynikiem 6 : 4
I jak to powiedzieli Panowie .. " Oni wygrali mecz, a nasza ekipa trybuny".  😊
Byliśmy najlepszymi kibicami !!!

I tym też jakże miłym i przyjemnym akcentem kończę ten post. 
To by było na tyle ... albo aż tyle z Naszego jakże miłego i  cudownego wyjazdu. 

A jakby komuś było mało tych zdjęć ... to jeszcze ostatnie fotki przed odjazdem do domu ...



No i postój na obiadek :)





Do miłego !!!
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz