Witajcie kochani !!!!
Lato, upał na dworze a Ja siedzę przeziębiona w domu.
No chyba coś tutaj jest nie tak.
Gardło boli, głowa też i do tego chrząkam i kaszle jak jakiś gruźlik.
Weekend tuż, tuż więc trza się kurować ;)
A dopiero wczoraj było tak pięknie ... i tak to się chwaliłam jacy to z mężusiem Fit jesteśmy hahahaha.
I tak też było :)
Po pracy wybraliśmy się w końcu na rower.
Chyba nie jeździłam ze dwa lata, no bo wiecznie oczywiście czasu nie ma.
A teraz się uparłam.
Miesiąc został do wakacyjnego wyjazdu to trzeba by coś z sobą zrobić hahahaha
Oczywiście żartuję. :)
To tak tylko dla siebie i dla lepszego samopoczucia, no trzeba się trochę ruszyć ... chociaż dla lepszej kondycji.
I tymże sposobem zrobiliśmy wczoraj 16 km. Może nie wiele, ale jak dla mnie to był niezły wyczyn.
Pojechaliśmy nad Pogorię, którą objechaliśmy całą ... i z powrotem do domku.
Trasa wokół jeziora rewelacja ... i byłam sama zdziwiona, że tyle ludzi.
Jak nie na rolkach, to rowerze .. a to spacerują, biegają.
Wycieczka fajna .... ale dupa boli HAHAHAHA
No i jest i nowy 'kumpel" Artura ... Benjamin :)
A teraz standardowo ... bo przecież o tym miał być ten post ..... podsumowanie weekendu, a w zasadzie to dwóch.
Ze względu na niezbyt dużą ilość zdjęć postanowiłam zebrać to w jedną całość.
O dziwo .... zarówno w ten ostatni weekend, jak i dwa tygodnie wstecz ... pogoda mnie po raz pierwszy od dłuższego czasu rozczarowała.
Niby nie było aż tak źle ... no ale jednak.
Praktycznie cały weekend spędziliśmy w przedsionku.
Z jednej strony to też dobrze.
Takie dni też są potrzebne ;)
Na przykład po to aby nacieszyć się choć trochę przyczepą, poleniuchować, poleżeć pod kołderką przed telewizorkiem .... z drineczkiem w łóżku.
Tak też jest fajnie :)
I tak wyglądało sobotnie dopołudnie :)
Ale obiadek sam się nie zrobi hahahaha
I tak obiadek przeciągnął się do późnego wieczora . ........ już w nieco większym gronie
Niedziela rozpoczęta.
Pogoda była w kratkę.
Raz słońce, raz deszcz.
Korzystając z chwili ..... pora na szybkiego grilla.
No i moi drodzy dotarliśmy do następnego weekednu.
Mówiłam, że ze zdjęciami nie poszalałam hahahaha
Piąteczek czas start !!!!
W sobotę imieniny "mamusi", które trochę pokrzyżowały Nam plany ... ale jakoś to przeżyliśmy hahaha.
Emilka się przygotowała.
Zarówno śniadanko, jak i obiadek było przepyszne :)
Po takim posiłku ... czas na spacer.
Pora na pozbycie się zbędnych kalorii i wywietrzenie co niektórych procentów :)
W tym tygodniu na " polu" organizowany był motobiwak. Ale szału nie było.
http://mototour.pl/zloty/imprezy-motocyklowe-2018/244-czerwiecjune-2018/986-iv-motobiwak-2018
I hasło z tego tygodnia ... a raczej nowe ksywy - imiona Artura i Renaty.
Oto i oni.
MIŁODZIAD i DZIADOMIŁA :)
Jest i Nasza gwiazda Gosia, która wróciła właśnie z urodzin od koleżanki.
Jeszcze tylko odwiedziny w pobliskim sklepie i ..... po weekendzie.
I to by było na tyle.
Do miłego !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz