niedziela, 6 maja 2018

ANULUŁAJ..... i wszystko jasne !!!


Witajcie !!!!!
Majówka nadal trwa.
Choć dzisiaj to już ostatni dzień wolnego.
I jakże miło w tak pięknych warunkach usiąść, otworzyć laptopa i napisać kolejnego ..... zaległego posta.
Jest cudownie.
Po pysznym śniadanku brzuszki najedzone, kawka wypita .... piękny widok na jezioro, słoneczko, szklaneczka wody z cytrynką i wokół grupa przyjaciół.
Tak można żyć :)
Zamiar był taki, aby "polecieć" troszkę poezją, napisać coś mądrego.
Mój plan jednak poszedł w piz... ... bo ten post powstaje już drugi dzień.
Piszę ponownie, bo niestety ale wczoraj coś było nie tak. Jak nie zdjęcia nie chciały się załadować, to znowu problem z internetem. Więc dałam sobie zwyczajnie " siana" i dzisiaj pisze od nowa.

Czas na podsumowanie ostatniego weekendu, tego jeszcze przed majówką.
Musze przyznać, że pogoda sprzyja Nam od jakiegoś czasu.
Jest ciepło, czasem nawet aż za .... ale to dobrze bo przecież wszyscy czekaliśmy na to.
Przyjechaliśmy już oczywiście w piątek.
Zabraliśmy chłopaków, rowery .... i tak rozpoczęliśmy ten ciągle wyczekiwany weekend.
Jak zwykle było bardzo miło, wesoło ...
Co do tytułu to chyba nie muszę tłumaczyć.
Wszyscy wtajemniczeni dokładnie wiedzą o co chodzi. A reszta niech zgaduję hahahaha

A teraz oczywiście fotorelacja :)

Na początek moja i Damianka mała wycieczka do nowego osiedla, czyli "Siewierz Jeziorna".
Stwierdzam, że moja kondycja jest zerowa.
Myślałam, że nie wjadę tam na górkę na rowerze.
Ale tak to jest .... jak rower stał przez ponad rok czasu bez użytku.
Czas to zmienić.
 

Jest i Nasza tabliczka, którą wstawiliśmy przy Naszym drzewie dokładnie cztery lata temu ....
Nieco rozmazana ale stoi.





A sobotę czas zacząć od opalanka.


I kąpieli w jeziorze.


A potem pora na obiadek.
I na początek zupka pomidorowa.


Na drugie danie ... rybka.
Chyba najlepsza jaką jadłam ..... czyli jesiotr.




I nasza mała, kochana Zuzia.
Jest prze urocza :)
I chyba najgrzeczniejsze dziecko jakie widziałam.




Chłopaki szykują obiadek.




A Rafał próbuje "uruchomić " latawiec ...


I Nasza piękna, prywatna plaża ..... zrobiona przez Arka i Marzenkę ..




I smażymy rybkę .... a raczej Daniela smaży :)


Nawet Zuzi smakowała ..


I kolejna kąpiel ... teraz już w większym gronie ...




A to już strefa "VIP "....
..... i prawie jak w Ligniano Sabiadoro hahahaha


Poobiednia biesiada i kawka w ogródku.
Co niektórą część ciała to chciało Nam rozerwać ...hahahaha
Było wszystko ... i ryba .. i kawa ... i ciasto .... i piwo ... i pigwa ...



A to już niedzielny  poranek.
Znowu zapowiadał się pięknie.... i słonecznie :)


I Lelka, czyli bohaterka - poetka Naszego tegorocznego hasła " ANULUŁAJ " ...


 Nie mogło zabraknąć oczywiście odwiedzin w pobliskim sklepie ... na lody ...


..... albo piwo ...





.. .. no i lenistwa ciąg dalszy

  
Co niektórym to chyba za dobrze :)





No i na koniec jeszcze niedzielny obiadek ... i czas zbierać się do domu.




I oby do kolejnego weekendu.
Tego długiego !!!!

DO ZOBACZENIA :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz