wtorek, 18 kwietnia 2017

WIELKANOC w przyczepie !!!



Witajcie kochani !!!
Właśnie zrobiłam sobie cieplutką herbatkę z cytrynką w dużym kubeczku z .....bałwankiem.
Nie zrobiłam tego przypadkiem, bo patrząc na to co dzieję się za oknem i jaką zapowiadają pogodę na najbliższe dni to jestem przerażona.
Ja wiem, że Polacy mają tendencje do narzekania, marudzenia ... bo za ciepło ... bo za zimno.. bo pada, wieje itd. ....  i wiecznie Nam coś nie pasuje.... ale no bez przesady.
Praktycznie koniec kwietnia i śnieg ???

Wielkanoc już z nami .....
Tak jak wspominałam spędziliśmy święta na Przeczycach ... szału pogodowego tez nie było .. ale ogólnie jest tak, że miłośnicy karawaningu z reguły nie narzekają na pogodę. Pasja wygrywa.
Powiem szczerze, że podpisuje się pod tym w 100 %... bo gdy tylko przychodzi weekend .. mam za przeproszeniem wszystko gdzieś. Zbieram manatki i jadę. Kiedyś było trochę inaczej ... ale z biegiem czasu pokochaliśmy " to " jeszcze bardziej.



A wracając do Świąt .. no co tu się rozpisywać .. było cudownie .... w miłej, rodzinnej, przyjacielskiej atmosferze. Tylko jak wiadomo za szybko minęło ;)
Wiadomo są osoby, których zapewne to dziwi i myślą, że zwariowaliśmy żeby nawet święta spędzać w przyczepie ... ale czego nam więcej trzeba. Naprawdę wolę taki klimat i taką atmosferę.
Bardziej bawi mnie to niż bieganina za zakupami, spędzanie pół dnia w kuchni, wielkie gotowanie ... a potem trzeba się wystroić jak "stróż w boże ciało " .. no bo inaczej nie wypada skoro zjedzie się cała rodzina i każdy tylko obserwuje, żeby mieć później o czym poplotkować ... a  potem drętwe siedzenie przy stole i udawanie, że jest fajnie.
Ja za takie święta dziękuję .... wolę zdecydowanie.... # jezioro # luz # blues # przyczepę # dres #
I jak to mówią wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej ... dlatego my ten "dom" zabieramy i mamy  zawsze ze sobą :)))

Na campingu też się da...
Też mieliśmy żurek, świąteczne dekoracje, malowanie jajek, koszyczek ze święconką, wspólne świąteczne śniadanko i nawet lany poniedziałek ..... było wszystko 😊






Jajeczka święciliśmy w Kościele w Wojkowicach Kościelnych.
Też było to dla Nas nowe doświadczenie,  choćby z tym, że akurat w tej parafii wszystkie koszyczki są ustawione na stole, który znajduje się na środku Kościoła. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Ale to zawsze coś nowego :)



Niedzielne wspólne śniadanko Wielkanocne :)




.... i goście 






Świąteczny żurek przygotowany przez Sylwie i elegancko podany w chlebku :)






Włodziu się wyłamał... stwierdził, że nie opuści on swojej "miski" hahaha


A tu już pełny brzuszek Boczusia hahahaha


A po obiadku ... czas na odpoczynek i chwilę relaksu






A potem deser... FONDUE czekoladowe z owocami :)))





Był też czas na wspólny spacer i szukanie grzybów ......









A potem ...czas na ich spróbowanie .. czyli jajecznica z grzybkami.
Smakowały wybornie, nie wszyscy jednak zdecydowali się aby ich skosztować.
Ci co jedli .....żyją i mają się dobrze hahahaha



No i czas na rybki ....


Marcin znowu pokazał jak się łowi.
W jednym dniu węgorz ...



A na drugi dzień sum .. A raczej sumik, który z powrotem trafił  do jeziora ....



No i najweselsze są jednak wspólne imprezki .... nawet jak niektórzy dostają już uczulenia .... od alkoholu hahaha 









Czasem jest też bardzo "grzecznie" , zwłaszcza jak co niektórych męczą talenty hahahaha




Moi drodzy , dziękuję Wam za tak mile spędzone Święta, fajny klimacik :) 
To teraz co ??? ... oby do majówki hahahaha

A standardowo, jak zawsze na koniec ..... to co najlepsze ...

Wyszło na jaw, kto sprzątał - zamiatał  najwięcej po i w czasie imprezy ..... brat - dzięki 👍

Do miłego !!!


Ps.
A tak wygląda dzisiaj ...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz