piątek, 8 lutego 2019

Basen, koncert, MMA ... czyli styczniowe atrakcje !!!


Witajcie kochani !!!!
Mamy piątkowy wieczór.
Zakupy zrobione, pranie wstawione, gołąbki się robią .... czyli wieczór mam już tylko dla siebie :)
Ha, ha, ha ja to pięknie brzmi.
Powinnam leżeć pod kocykiem z lampką wina i cieszyć się, że mamy znów weekend.
Ale po pierwsze ..... od miesiąca nie piję alkoholu ;)
A po drugie ..... musiałam tu zajrzeć.
W końcu obiecałam poprawę i nadrobienie zaległości.

Dzisiaj tak jak wspomniałam .... w jednym poście podsumowanie całego stycznia.
Nie będę rozdrabniać się tutaj z osobnymi wpisami z każdego weekendu, tylko zrobię ogólne streszczenie, czy jak kto woli "sprawozdanie".

Nie będę się powtarzać, że nie należymy do osób, które wolne spędzają wlepieni w telewizor .... bo tak nigdy nie było i nie będzie ....
Dlatego też ... no działo się troszkę w tym styczniu.



Będzie o tym .....
 - jak to się dotleniamy i  potrafimy się bawić jak dzieci
- jak lubimy chodzić na koncerty
- jak nie boimy się "krwi" i uczestniczymy w walkach MMA
oraz
- jak moczymy du... w basenie
A więc zaczynamy :)

Z racji tego, że mamy zimową porę i troszkę Nas zasypało postanowiliśmy odwiedzić znane już wielu z Was miejsce ... a mianowicie Zajazd nad Zalewem w Dzibicach.
Szczególnie tam widać ten klimat .... a śniegu zapewne było więcej niż u Nas pod blokiem.
Po krótkim spacerku, wypiciu rozgrzewającej pysznej herbatki postanowiliśmy jeszcze poszaleć hahahaha
Chłopaki zabrali się za lepienie bałwana a Ja z Eweliną oczywiście musiałyśmy to uwiecznić na zdjęciach.
Znalazł się i nawet taki co trenował zjazdy z górki na nartach  .... ale niestety tak zapierniczał, że nie zdołałam tego uchwycić hahahaha



Po nartach zostały tylko ślady ....





Bałwan jest .... !!!!!


No to oczywiście ... sesja zdjęciowa ....




A po tych szaleństwach ..... grzanie się przy ognisku.
A jak ognisko ... to i kiełbaska ....


I tak minęła któraś z soboty.

W niedzielę natomiast szybki spontan, czyli rodzinny wypad do Aquaparku.
Tym razem postanowiliśmy zobaczyć nowo otwarty kompleks basenów w Tychach.
https://www.wodnypark.tychy.pl/
Wodny park godny polecenia i na pewno tam wrócimy.
Ceny tak jak wszędzie, czyli tragedii nie ma.
Atrakcje fajne.
Jest i fala, i sauna, i jacuzzi, super basen sportowy ... na którym chyba spędziłam najwięcej czasu .... dodatkowo baseny zewnętrze, które mają swój urok właśnie zimą, gdzie można poleżeć w bąbelkach .... no i najlepsze..... czyli zjeżdżalnie i to już królestwo Artura i Damiana.
Chłopaki wyszaleli się na maksa a furorę zrobiła czerwona zjeżdżalnia. :)
Zdjęć oczywiście mam mało z basenu ... no bo wiadomo, pojechaliśmy wypocząć, popływać, poszaleć, a nie latać z aparatem ... ale kilka fotek jest.




Kolejny weekend to dotlenianie się na świeżym powietrzu, czyli taki mały wypad "we dwoje".
Tym razem do kamieniołomu w okolicach Jaworzna.
Byliśmy tam po raz pierwszy, choć sporo słyszeliśmy o tym miejscu.
Znajduje się tam zbiornik, w którym organizowane jest nurkowanie.
Na pewno fajna sprawa, aczkolwiek nie dla mnie.
 Mój Artur natomiast zawsze o tym marzył i kto wie ..... może  w najbliższym czasie je zrealizuje ;)
Na razie tylko był miły spacerek po okolicy ....







 A co robiliśmy w niedzielę ?????
Bawiliśmy się na koncercie Patrycji Markowskiej.

To jeszcze "przed" ... ekipa robi rozgrzewkę .. co by dobrze śpiewać hahahaha


I tak bawiliśmy się w iście rockowych klimatach.
Poza Patrycją był jeszcze jej ojciec, czyli Grzegorz Markowski oraz gościem był  Artur Gadowski.
No co tu dużo mówić, moje klimaty .... moje lata młodości.
Wtedy to były przeboje. Niezapomniane.
A Patrycja jak dla mnie mega pozytywna osoba, naturalna, normalna ..... po prostu baba " z jajem" :)


  




No i co ...
Lecimy dalej .....
Kolejny weekend to urodziny u Żanety, które zorganizował jej Sebastian.
Niestety zdjęć nie mam żadnych ... bo chyba pierwszy raz w życiu zapomniałam telefonu hahahaha
I serio ale ... czułam się jak " bez ręki". To nieprawdopodobne jak takie mało coś potrafi uzależnić.
A dziwie się dzieciom.

A niedziela...... kolejne wyjście.
Tym razem " ZAGŁĘBIOWSKI HORROR SHOW"
Walki odbyły się zarówno w formule K1 jak i MMA.
Na początku były walki pokazowe, a na koniec walka wieczoru w której wystąpił Adrian "Ares" Błeszyński.
Jak wiadomo kibicowaliśmy do końca.


Jeden z zawodników ...MMA 84 kg: Adrian Dudek


 Kolejny .... MMA 77 kg: Sebastian Jędryczka... i jak się okazało syn od bardzo dobrej znajomej Artura, którego znał Boczuś jeszcze jak był małym chłopcem.


No My również musiałyśmy mieć focie :)
Na zdjęciu : Ja, Kasia i Sebastian


Gwiazda wieczoru, czyli ...BAS TAJPAN
I nigdy nie myślałam, że jest on tak niski hahahaha, na teledyskach tego nie widać




No i ... zwycięzca  wieczoru  "Ares"


Tu jeszcze przed walką ...


Było mega ....
Walki kozackie ....
Prawie tak jak drinki w barze ....
 Co niektórzy o tym się przekonali hahahaha

A Ja znów jako kierowca :) ..... ale przynajmniej w poniedziałek w pracy nie miałam "kaca" .


To tyle moi drodzy.
Tak nam minął ten pierwszy miesiąc tego roku.
 Teraz już z górki.


Do miłego !!!!

2 komentarze: