poniedziałek, 26 marca 2018

Otwarcie sezonu 2018 !!!!


Witajcie kochani !!!
Dzisiaj piątek.
A raczej był......
Zaczęłam ten post przed weekendem ... ale niestety nie udało mi się go dodać.
Złośliwość rzeczy martwych ... nie mogłam ściągnąć zdjęć :(
Czyli weekendu był początek.
 Powinnam skakać z radości, jednak tak nie było.
Coś chyba ze mną nie tak hahahaha.
 Dopadła mnie w ten dzień  jakaś depresja czy coś .....
Byłam  tak zmęczona, albo ta ciągła zmiana pogody tak na mnie działała.
To chyba był zły dzień. Jednak naładowałam " akumulatory" .... i było już trochę lepiej.

Ogólnie powiem szczerze, że odczuwam jakiś ciągły niedosyt rzeczy i spraw, które mam ciągle do zrobienia.
Wiecznie w biegu.
Dzień za dniem, tydzień za tygodniem leci ... a Ja tylko zerkam w kalendarz czy aby wszystko co zaplanowałam i gdzie byłam umówiona .... załatwiłam i mogę odhaczyć, że " zrobione".


Święta tuż, tuż  .... a Ja w czarnej dupie.
16.03 piątek wzięłam specjalnie wolne żeby ogarnąć mieszkanie a po upływie tygodnia stwierdziłam, że nie ma to sensu.
Opadłam z sił. Jeszcze do tego Nasz prze -kochany Oluś tak śmieci, że ręce opadają.
Ale spokojnie.  ..... bez nerwów.
Dzisiaj ostatnie okno umyte i moja robota na tym się kończy.
Drugi " domek" czyli przyczepa ogarnięta jeszcze tylko został mi passat do posprzątania i dość.
Ciekawe na jak długo hahahaha
To tyle w  tym temacie :)

Otwarcie sezonu w tym roku było spokojne.
Na pewno nie z tak wielką pompą jak w ubiegłym roku ;)))
Pogoda nam trochę pokrzyżowała plany .... ale nie było źle.
Czyli sezon w tym roku otworzony 16 marca :)
Co niektórzy przyczepy już ustawili .. albo po prostu przetrwała całą zimę hahahahah ... bo i tacy byli........


Albo tylko pozagradzali teren ....


A my na tą chwilę czekaliśmy z niecierpliwością .....

 I nie ma jak u ... " Włodków" w przyczepie :)


Sobota Nas nieco zaskoczyła ... i zasypała ....




W takich " warunkach " jeszcze chyba nie byliśmy :)))


Ale nie ma jak poranna  kawka w pięknych okolicznościach przyrody:)


Było bardzo dobrze.
No bo czego więcej trzeba do szczęścia....
Piweczko było ....


Co nieco w lodówce też ...


Łóżeczko zaopatrzone w czystą pościel .....


A po minach co niektórych widać, że nawet śnieg i mróz nie jest w stanie nam przeszkodzić  ....



Ja próbowałam rozgnieść lód .. aby przyspieszyć przybycie wiosny ... ale bez skutku :((((
HAHAHAHA



W przyczepie jednak było bardzo przytulnie  .....
Zwłaszcza jak grzaliśmy się kieliszeczkiem wiśniówki :)


 i kolejnym ...
już w większym gronie :)



A pod wieczór gorąca atmosfera przy ognisku ....





A to Nasze nowe fryzury ...
Tak to jest jak męczą Nas talenty ...

 
Ale jak widać na załączonym obrazku ...
Tragedii nie było...
W przyczepie 27,6 stopni ...
prawie: jak w saunie :)


No i jeszcze kilka fotek pięknej pogody zza okna  ...



A tu Artuś studzi jajeczka do zupki .... szczawiowej ...
Czyli jednak śnieg się przydał hahahaha


A podsumowując...
Nieważne jak się zaczyna, a jak się kończy ......

Najważniejsze, że przyczepy ustawione. Miejsca zajęte.
Teraz tylko trochę pracy przed Nami ... bo " havana" się sama nie zrobi ......
... i można odpoczywać.
Brakuje tylko jednego.
SŁONECZKA  :))))

A na koniec jeszcze tylko fotka z czwartkowego wypadu na kabaret.
Tym razem Formacja Chatelet :)


Do miłego !!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz