Witajcie kochani !!!
Dzisiaj piątek.
A raczej był......
Zaczęłam ten post przed weekendem ... ale niestety nie udało mi się go dodać.
Złośliwość rzeczy martwych ... nie mogłam ściągnąć zdjęć :(
Czyli weekendu był początek.
Powinnam skakać z radości, jednak tak nie było.
Coś chyba ze mną nie tak hahahaha.
Dopadła mnie w ten dzień jakaś depresja czy coś .....
Byłam tak zmęczona, albo ta ciągła zmiana pogody tak na mnie działała.
To chyba był zły dzień. Jednak naładowałam " akumulatory" .... i było już trochę lepiej.
Ogólnie powiem szczerze, że odczuwam jakiś ciągły niedosyt rzeczy i spraw, które mam ciągle do zrobienia.
Wiecznie w biegu.
Dzień za dniem, tydzień za tygodniem leci ... a Ja tylko zerkam w kalendarz czy aby wszystko co zaplanowałam i gdzie byłam umówiona .... załatwiłam i mogę odhaczyć, że " zrobione".
Święta tuż, tuż .... a Ja w czarnej dupie.
16.03 piątek wzięłam specjalnie wolne żeby ogarnąć mieszkanie a po upływie tygodnia stwierdziłam, że nie ma to sensu.
Opadłam z sił. Jeszcze do tego Nasz prze -kochany Oluś tak śmieci, że ręce opadają.
Ale spokojnie. ..... bez nerwów.
Dzisiaj ostatnie okno umyte i moja robota na tym się kończy.
Drugi " domek" czyli przyczepa ogarnięta jeszcze tylko został mi passat do posprzątania i dość.
Ciekawe na jak długo hahahaha
To tyle w tym temacie :)
Otwarcie sezonu w tym roku było spokojne.
Na pewno nie z tak wielką pompą jak w ubiegłym roku ;)))
Pogoda nam trochę pokrzyżowała plany .... ale nie było źle.
Czyli sezon w tym roku otworzony 16 marca :)
Co niektórzy przyczepy już ustawili .. albo po prostu przetrwała całą zimę hahahahah ... bo i tacy byli........
Albo tylko pozagradzali teren ....
A my na tą chwilę czekaliśmy z niecierpliwością .....
I nie ma jak u ... " Włodków" w przyczepie :)
Sobota Nas nieco zaskoczyła ... i zasypała ....
W takich " warunkach " jeszcze chyba nie byliśmy :)))
Ale nie ma jak poranna kawka w pięknych okolicznościach przyrody:)
Było bardzo dobrze.
No bo czego więcej trzeba do szczęścia....
Piweczko było ....
Co nieco w lodówce też ...
Łóżeczko zaopatrzone w czystą pościel .....
A po minach co niektórych widać, że nawet śnieg i mróz nie jest w stanie nam przeszkodzić ....
Ja próbowałam rozgnieść lód .. aby przyspieszyć przybycie wiosny ... ale bez skutku :((((
HAHAHAHA
W przyczepie jednak było bardzo przytulnie .....
Zwłaszcza jak grzaliśmy się kieliszeczkiem wiśniówki :)
i kolejnym ...
już w większym gronie :)
A pod wieczór gorąca atmosfera przy ognisku ....
A to Nasze nowe fryzury ...
Tak to jest jak męczą Nas talenty ...
Ale jak widać na załączonym obrazku ...
Tragedii nie było...
W przyczepie 27,6 stopni ...
prawie: jak w saunie :)
No i jeszcze kilka fotek pięknej pogody zza okna ...
A tu Artuś studzi jajeczka do zupki .... szczawiowej ...
Czyli jednak śnieg się przydał hahahaha
A podsumowując...
Nieważne jak się zaczyna, a jak się kończy ......
Najważniejsze, że przyczepy ustawione. Miejsca zajęte.
Teraz tylko trochę pracy przed Nami ... bo " havana" się sama nie zrobi ......
... i można odpoczywać.
Brakuje tylko jednego.
SŁONECZKA :))))
A na koniec jeszcze tylko fotka z czwartkowego wypadu na kabaret.
Tym razem Formacja Chatelet :)
Do miłego !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz